poniedziałek, 26 września 2016

Cherrie Lynn – Do utraty tchu

Jakaś kelnerka przyniosła jej kolejne piwo – pobłogosław jej Boże – a po chwili

odkryła, że dłoń Ghosta znajduje się na jej udzie. Sama mogła ją chwycić i tam

umieścić. Kto wie? Wszystko czym się przejmowała to, że jego dłoń była duża,

ciepła i zaborcza i podobało jej się, że trzyma ją na jej skórze. Ale cholera, jeśli

pozwoli mu dostać się między jej nogi…

Och. Niech to szlag. Był tam. A ona mu na to pozwoliła. Ciepło rozprzestrzeniło

się po całej jej cipce. Zawierciła się w fotelu sprawiając, że spódnica podjechała

jeszcze wyżej. Przesunął palce, wtapiając się w jej gołą nogę. Był prawie przy

krawędzi jej majtek, sprawiając, że stała się wilgotna, gdy…

– Wszystko w porządku, Macy? Jesteś trochę zaczerwieniona.

Podczas gdy Macy szybko skinęła głową, Ghost uniósł swoje piwo i przechylił

głowę w jej stronę. – To dlatego, że dostałem się do jej majtek.

Nie powiedział tego. Wyprostowała się i szybko zacisnęła nogi, gdy cały stolik

wybuchł śmiechem. W końcu odezwała się Candace: – Chciałbyś.

Macy zdołała zatrzymać jego dłoń między swoimi nogami.

Jego kciuk gładził jej skórę, przesuwając nim, by ponownie się dla niego

otworzyła. Chciała. Ale jeśli znowu zamierzał zawstydzić ją na oczach

wszystkich….

Uszczypnęła go w nadgarstek, posyłając mu ostrzeżenie. Uniósł wargi i co on mi

puścił? Oczko.

Po raz setny pomyślała, że powinna go powstrzymać. Powinna. Ale gdy jego

palce wcisnęły się w jej ciało, odsunęła nogę, opierając ją o niego i nie

powstrzymała go do cholery, nie potrafiła go powstrzymać. Gdy miał już

odpowiednio dużo miejsca, ponownie wsunął rękę pod jej spódnicę.

Domordowała swoje piwo i zamówiła kolejne. Jego mały palec przesuwał się po

jej jedwabnych majtkach, które były mokre i stanowiły przeszkodę dla niżej

rozgrzanego ciała. Na szczęście kelnerka przyniosła jej zimne piwo, więc w

końcu miała się czego trzymać, zamiast zaciskać pięści na blacie stolika.

Koniuszkiem palca kreślił kręgi przez wilgotne majtki na jej obolałej łechtaczce.

Rozmowa wciąż przebiegała swobodnie wśród jej przyjaciół. Nawet Ghost brał

w niej udział, śmiejąc się i przemądrzając , podczas gdy ona wbijała sobie

paznokcie w dłonie, opierając się pokusie… ugryzienia go. Albo chwycenia go za

głowę i namiętnego pocałowania. Albo odrzucenia się do tyłu i poddaniu się

narastającemu orgazmowi. Albo przynajmniej odciągnięciu na bok majtek, tak,

by miał swobodny dostęp.

Jednak wiedziała, że nie mógł tego zrobić. Siedzieli stłoczeni w kabinie, więc nie

miał dość dużo miejsca na taki wyczyn, nie przyciągając przy tym uwagi innych.

Nie mogła pozwolić mu sprawić, by doszła, albo…

– Myślę, że powinnaś nieco zwolnić. – powiedziała Candace i chwilę zajęło

Macy, by zdać sobie sprawę, że mówi do niej.

– Co? – zapytała, przeklinając swój ochrypły głos.

Candace stłumiła śmiech. – Nie uważasz, że masz już dość? – Dość… nie, jak już

to za mało. Jej wzrok wylądował na jej pustej szklance. Cholera. Miała na myśli

alkohol. Ile już wypiła starając się zahamować narastający w niej ogień i zająć

czymś dłonie, by na oczach wszystkich nie rzucić się na Ghosta?

– Cholera, Mace, wyglądasz na najebaną. – powiedział Brian.

Jej mózg podsumował całą sytuację. Oddychała niespokojnie i siedziała w

połowie pochylona do Ghosta. Strużki potu zaczynały łaskotać ją w czoło. Jej

usta były obrzmiałe i… odrętwiałe i z trudem przesuwała po nich językiem. Nie

to, że jej przyjaciele mogli to zauważyć, ale jej sutki były twarde jak kamień i

ocierały się boleśnie o biustonosz. – Ja… potrzebuję powietrza. – spojrzała

błagalnie na swojego wspólnika siedzącego obok. Jego palce zniknęły spod jej

spódnicy i musiała się powstrzymać, by z powrotem ich tam nie umieścić.

Położyć je tam, gdzie ich miejsce. Nie była pijana; była pod wpływem

najdzikszego pragnienia seksualnego od czasu… jasna cholera. Od czasu, gdy

ostatnim razem ją tak rozgrzał.

– Mam ją. – powiedział Ghost, wychodząc z miejsca i pomagając jej wyjść.

Próbowała poprawić swoją spódnicę i mogła mieć jedynie nadzieję, że

wyglądała nienajgorzej, gdy stanęła obok niego. Przez chwilę zaciskała uda,

pochylając się w jego stronę, jakby był najstabilniejszą rzeczą na świecie.

– W porządku? – zapytała Sam, brzmiąc na naprawdę zaniepokojoną, gdy

odzyskała swoje miejsce. Michael usiadł obok niej, ciesząc się z wolnego

miejsca.

– Jest wstawiona. – powiedział Ghost. – Wyjdziemy na chwilę się przewietrzyć.

– Dbaj o nią. – zawołała Candace, gdy prowadził ją z dala od ich stolika.

– Och, taki mam zamiar. – odpowiedział, jednak tak cicho, że jedynie Macy go

słyszała.

Przypływ zimnego powietrza ostudził ją z pożądania i przygnębiającego

działania alkoholu. A przynajmniej trochę. Wciąż była świadoma wilgotności,

jaką wywołał między jej nogami. Ciepło między jej nogami nie zdawało się

jednak znikać, nawet gdy wkoło panowały niesprzyjające warunki klimatyczne.

Macy spodziewała się, że zatrzymają się za drzwiami, tak by mogła złapać nieco

świeżego powietrza, ale Ghost chwycił ją za rękę i poprowadził w stronę

parkingu.

– Gdzie idziemy?

– Zaparkowałem tam. Dzięki Bogu, że zdecydowałem się kupić samochód. –

kilka ostatnich słów było szeptem. Wciąż nie odpowiedział na jej pytanie,

jednak jej umysł nie działał na tyle, by nie mogła wyłapać odpowiedzi między

wierszami.

Ghost miał czarnego, błyszczącego GTO 69’, którego przywrócił do idealnego

stanu. Jej serce przyśpieszyło trzykrotnie, gdy zauważyła go na parkingu. Nie

była w tym samochodzie odkąd…

Nie tracąc czasu otworzył drzwi i wpakował ją na tylne siedzenie… och, to tylne

siedzenie.

W chwili gdy drzwi się zamknęły i zostali sami w ciemnościach, przyciągnął ją w

swoje ramiona, a jego żądające usta znalazły się na jej szyi.

– Nie mogę tego zrobić. – udało jej się powiedzieć. Jednak jej zdradzieckie ciało

nie poruszyło się, by go w jakiś sposób odepchnąć. Przysunęło go jedynie bliżej,

spychając z jego głowy czapkę – tak, nadal ogolona – pochłaniając jego gorące

ciało.

– Tak, jak nie mogłaś wcześniej? Tak, jak nie pozwoliłaś mi dostać się pod twoją

spódnicę?

– Powinnam była cię powstrzymać.

– Mmm. Ale nie zrobiłaś tego. Teraz też nie zamierzasz, prawda?

Było to pytanie za milion dolarów i nie była w stanie teraz o tym myśleć, nie gdy

podgryzał płatek jej ucha, a jego ogromne ciało przyciskało ją w dół do

siedzenia. Musiała rozszerzyć nogi, by mógł zmieścić się w tak ciasnej

przestrzeni. Jej spódnica znów podwinęła się na same biodra, zostawiając

majtki jako jedyną osłonę. Wystarczyłoby prawdopodobnie jedno otarcie się

jego fiuta o jej krocze, by mogła teraz dojść. Mimo, że starała się nie dopuścić

tego do siebie, potrzebowała tego orgazmu, tak samo, jak potrzebowała

kolejnego uderzenia serca.

– Mamy słabość do tylnych siedzeń, czyż nie? Co powiesz na to, bym zabrał cię

do łóżka? – nie mogła mu teraz odpowiedzieć i nie sądziła, by w tym momencie

oczekiwał odpowiedzi. Jego usta formowały sobie gorącą ścieżkę w dół jej

piersi; czuła przez koszulkę podmuch jego ciepłego oddechu. Nie marnując

czasu, położył dłoń na jednej z jej piersi, ugniatając ją, gdy ustami kontynuował

podróż w dół jej ciała. Zesztywniała, gdy uniósł rąbek jej bluzki i polizał krąg

wokół pępka.

– Kurwa, Macy. – jego język przesuwał się wokół pępka. – Pachniesz tak

kurewsko słodko. Czuję tu twoje perfumy. Nie mogłem się doczekać, żeby

dorwać cię samą.

Rumieńce wykwitły na jej policzkach, prawie dopasowując się swoim gorącem

do jej krocza. Odwróciła twarz do oparcia, czując ulgę, gdy oparła czoło o zimną

tapicerkę.

Nie powinna tego robić. Znów. Ale była głupia myśląc, że chce to zakończyć.

Zadowolony z odkrycia jej pępka, pchnął dalej spódnicę, wsuwając palce pod

pasek jej majtek. Jęknęła, gdy zsunął je w dół, wiedząc, że leży przed nim

obnażona, chociaż i tak nie była w stanie na niego spojrzeć. Przysunął jej kolana

do piersi, aby całkowicie pozbyć się majtek.

– Przeze mnie jesteś taka wilgotna? – jego palce przesunęły się między jej

mokrymi fałdkami, wywołując w niej drżenie. Wygięła się pod jego dotykiem,

próbując przesunąć jego dotyk na swoją łechtaczkę, czyli tam gdzie go

najbardziej potrzebowała. Zrobił to tak delikatnie, że miała ochotę krzyczeć,

dotknął ją, jedynie podsycając jej potrzebę, gdy wsunął się w nią głęboko i

poruszył palcami. Otworzyła usta w cichym jęknięciu. Wbiła paznokcie w uda,

rozszerzając je jeszcze bardziej, by mógł swobodniej się do niej dobrać, gdy

czuła desperacki ogień, którego przyczyną były jego palce pomiędzy jej nogami.

– Spójrz na mnie. – jedną ręką uniósł na swoje ramię jedno z jej ud, a następnie

pogłaskał je od kolana po same biodro, zaciskając na nim uchwyt i

pozostawiając przyjemne mrowienie.

Łagodna pieszczota dodała jej odwagi, by odwrócić do niego twarz. Gdy tylko

spełniła jego prośbę, nie była w stanie oderwać od niego wzroku. W środku

było wystarczająco światła, by mogła zobaczyć połowę jego twarzy i niegodziwy

błysk w oczach.

– Pragniesz mnie? – zapytał. Zacisnęła mięśnie cipki na jego poruszającym się

palcu.

Westchnęła, gdy wsunął kolejny, krzycząc, gdy wbił je głębiej i pomasował

kciukiem łechtaczkę. – Tak! Szybko. – to było wszystko co była w stanie z siebie

wyrzucić. Wcisnął w nią trzeci palec, skutecznie uciszając jej niespokojne ruchy.

– Och… Boże. – leżała nieruchomo, jęcząc, gdy głębiej wbijał palce.

– Chryste. – wyszeptał. – Jesteś taka wspaniała. Nie mogę się doczekać, żeby cię

przelecieć.

– Więc czemu tego nie zrobisz?

– Zrobię, kochanie. Długo, intensywnie i głęboko, tak jak tego potrzebujesz. –

aby podkreślić swoje słowa, wyjął z niej jeden palec, drażniąc ją przez chwilę, a

potem znów go w nią wsunął. – Ale tym razem nie w samochodzie.

Jęknęła, poruszając biodrami pod jego dłonią. Cholera, przecież robili to już

wcześniej. – Dlaczego nie?

– Po prostu nie możemy. Nie tutaj. Nie w sposób w jaki chcę to zrobić.

Wszystko o czym myślała w barze, wszystko o czym myślała przez ostatnie kilka

miesięcy, nagle zniknęło dzięki temu, jak się w tej chwili czuła. – Potrzebuję

tego. Proszę. Tak bardzo tego potrzebuję…

Klnąc pod nosem, nachylił się, przesuwając ją jeszcze niżej. Jak udało mu się

położyć na równi z nią, nie wiedziała, ani w tej chwili w ogóle jej to nie

obchodziło. Łaskotał nosem jej wzgórek i wtedy jego kciuk zniknął i zastąpiło go

coś cieplejszego i wilgotniejszego…

– O Boże, tak! – zawołała. Płonęła przez niego. Jego wolna ręka chwyciła jej

biodro, przesuwając je szerzej, gdy z jego gardła wydobył się zwierzęcy warkot.

Chwytała się czego mogła, by nie wylądować na podłodze i pozostać na

siedzeniu, podczas gdy on torturował językiem jej cipkę, pocierając o nią

jeszcze palcami i sprawiając, że wierciła się po całym siedzeniu. Nagle znalazła

się bardzo blisko. Jej krzyk wydawał się nie mieć końca.

Jego usta pokryły jej łechtaczkę, ssąc ją, owinął rękę wokół jej brzucha,

przytrzymując ją w miejscu, gdy wstrząsały nią kolejne konwulsje. Niesamowite

napięcie rosło w niej i rosło, aż w końcu wybuchło, zamieniając się w fale

rozkoszy i ekstazy. Nie dbała o to, czy ktoś na zewnątrz usłyszał jej krzyk, albo

jego warkot, gdy pracował nad jej cipką. Poczuła drżenie mięśni, upadła z

powrotem na siedzenie, wijąc się, gdy unosiły ją resztki orgazmu.

Nagle przestał ssać jej łechtaczkę i polizał ją kilka razy, doprowadzając jej

orgazm do końca. Wyciągnął z niej palce, delikatnie pocałował jej fałdki i

posmakował resztek jej przyjemności.

Macy chciała rozciągnąć się i zamruczeć jak kot. Nie mogła przestać poruszać

się pod nim, a kiedy uświadomiła sobie, że nadal tego nie zrobili, poczuła

przerażenie. Doprowadził ją na krawędź. Ale ona potrzebowała go w sobie,

wypełniającego ją.

Uniósł głowę, a ona skrzywiła się na pustkę, którą po sobie pozostawił. Pod jej

skórą przechodziły niewielkie wstrząsy, sprawiając, że drżała. Kiedy próbował

wstać, musiała poruszyć się, by zrobić mu miejsce. Cofnęła się w kąt siedzenia,

a on w drugi, wypuszczając głęboki oddech i chowając ręce za głową.

Jego wyraz twarzy był nieczytelny, mięśnie szczęki napięte tak samo, jak jej

granica przyjemności, w której ją pozostawił. Rozpiął bluzę z kapturem, ale ani

drgnął, by rozpiąć swoje spodnie… po tym co zrobił, nie oczekiwał tego od niej?

Najwyraźniej nie. Nie wiedziała co powiedzieć, albo co miałaby zrobić, więc

schyliła się rozpoczynając upokarzające zadanie próby zlokalizowania swoich

majtek.

– Zgubiłaś coś? – zapytał, a gdy na niego spojrzała, zobaczyła kawałek jedwabiu

zwisający z jego wskazującego palca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz