Jakaś kelnerka przyniosła jej kolejne piwo – pobłogosław jej Boże – a po chwili
odkryła, że dłoń Ghosta znajduje się na jej udzie. Sama mogła ją chwycić i tam
umieścić. Kto wie? Wszystko czym się przejmowała to, że jego dłoń była duża,
ciepła i zaborcza i podobało jej się, że trzyma ją na jej skórze. Ale cholera, jeśli
pozwoli mu dostać się między jej nogi…
Och. Niech to szlag. Był tam. A ona mu na to pozwoliła. Ciepło rozprzestrzeniło
się po całej jej cipce. Zawierciła się w fotelu sprawiając, że spódnica podjechała
jeszcze wyżej. Przesunął palce, wtapiając się w jej gołą nogę. Był prawie przy
krawędzi jej majtek, sprawiając, że stała się wilgotna, gdy…
– Wszystko w porządku, Macy? Jesteś trochę zaczerwieniona.
Podczas gdy Macy szybko skinęła głową, Ghost uniósł swoje piwo i przechylił
głowę w jej stronę. – To dlatego, że dostałem się do jej majtek.
Nie powiedział tego. Wyprostowała się i szybko zacisnęła nogi, gdy cały stolik
wybuchł śmiechem. W końcu odezwała się Candace: – Chciałbyś.
Macy zdołała zatrzymać jego dłoń między swoimi nogami.
Jego kciuk gładził jej skórę, przesuwając nim, by ponownie się dla niego
otworzyła. Chciała. Ale jeśli znowu zamierzał zawstydzić ją na oczach
wszystkich….
Uszczypnęła go w nadgarstek, posyłając mu ostrzeżenie. Uniósł wargi i co on mi
puścił? Oczko.
Po raz setny pomyślała, że powinna go powstrzymać. Powinna. Ale gdy jego
palce wcisnęły się w jej ciało, odsunęła nogę, opierając ją o niego i nie
powstrzymała go do cholery, nie potrafiła go powstrzymać. Gdy miał już
odpowiednio dużo miejsca, ponownie wsunął rękę pod jej spódnicę.
Domordowała swoje piwo i zamówiła kolejne. Jego mały palec przesuwał się po
jej jedwabnych majtkach, które były mokre i stanowiły przeszkodę dla niżej
rozgrzanego ciała. Na szczęście kelnerka przyniosła jej zimne piwo, więc w
końcu miała się czego trzymać, zamiast zaciskać pięści na blacie stolika.
Koniuszkiem palca kreślił kręgi przez wilgotne majtki na jej obolałej łechtaczce.
Rozmowa wciąż przebiegała swobodnie wśród jej przyjaciół. Nawet Ghost brał
w niej udział, śmiejąc się i przemądrzając , podczas gdy ona wbijała sobie
paznokcie w dłonie, opierając się pokusie… ugryzienia go. Albo chwycenia go za
głowę i namiętnego pocałowania. Albo odrzucenia się do tyłu i poddaniu się
narastającemu orgazmowi. Albo przynajmniej odciągnięciu na bok majtek, tak,
by miał swobodny dostęp.
Jednak wiedziała, że nie mógł tego zrobić. Siedzieli stłoczeni w kabinie, więc nie
miał dość dużo miejsca na taki wyczyn, nie przyciągając przy tym uwagi innych.
Nie mogła pozwolić mu sprawić, by doszła, albo…
– Myślę, że powinnaś nieco zwolnić. – powiedziała Candace i chwilę zajęło
Macy, by zdać sobie sprawę, że mówi do niej.
– Co? – zapytała, przeklinając swój ochrypły głos.
Candace stłumiła śmiech. – Nie uważasz, że masz już dość? – Dość… nie, jak już
to za mało. Jej wzrok wylądował na jej pustej szklance. Cholera. Miała na myśli
alkohol. Ile już wypiła starając się zahamować narastający w niej ogień i zająć
czymś dłonie, by na oczach wszystkich nie rzucić się na Ghosta?
– Cholera, Mace, wyglądasz na najebaną. – powiedział Brian.
Jej mózg podsumował całą sytuację. Oddychała niespokojnie i siedziała w
połowie pochylona do Ghosta. Strużki potu zaczynały łaskotać ją w czoło. Jej
usta były obrzmiałe i… odrętwiałe i z trudem przesuwała po nich językiem. Nie
to, że jej przyjaciele mogli to zauważyć, ale jej sutki były twarde jak kamień i
ocierały się boleśnie o biustonosz. – Ja… potrzebuję powietrza. – spojrzała
błagalnie na swojego wspólnika siedzącego obok. Jego palce zniknęły spod jej
spódnicy i musiała się powstrzymać, by z powrotem ich tam nie umieścić.
Położyć je tam, gdzie ich miejsce. Nie była pijana; była pod wpływem
najdzikszego pragnienia seksualnego od czasu… jasna cholera. Od czasu, gdy
ostatnim razem ją tak rozgrzał.
– Mam ją. – powiedział Ghost, wychodząc z miejsca i pomagając jej wyjść.
Próbowała poprawić swoją spódnicę i mogła mieć jedynie nadzieję, że
wyglądała nienajgorzej, gdy stanęła obok niego. Przez chwilę zaciskała uda,
pochylając się w jego stronę, jakby był najstabilniejszą rzeczą na świecie.
– W porządku? – zapytała Sam, brzmiąc na naprawdę zaniepokojoną, gdy
odzyskała swoje miejsce. Michael usiadł obok niej, ciesząc się z wolnego
miejsca.
– Jest wstawiona. – powiedział Ghost. – Wyjdziemy na chwilę się przewietrzyć.
– Dbaj o nią. – zawołała Candace, gdy prowadził ją z dala od ich stolika.
– Och, taki mam zamiar. – odpowiedział, jednak tak cicho, że jedynie Macy go
słyszała.
Przypływ zimnego powietrza ostudził ją z pożądania i przygnębiającego
działania alkoholu. A przynajmniej trochę. Wciąż była świadoma wilgotności,
jaką wywołał między jej nogami. Ciepło między jej nogami nie zdawało się
jednak znikać, nawet gdy wkoło panowały niesprzyjające warunki klimatyczne.
Macy spodziewała się, że zatrzymają się za drzwiami, tak by mogła złapać nieco
świeżego powietrza, ale Ghost chwycił ją za rękę i poprowadził w stronę
parkingu.
– Gdzie idziemy?
– Zaparkowałem tam. Dzięki Bogu, że zdecydowałem się kupić samochód. –
kilka ostatnich słów było szeptem. Wciąż nie odpowiedział na jej pytanie,
jednak jej umysł nie działał na tyle, by nie mogła wyłapać odpowiedzi między
wierszami.
Ghost miał czarnego, błyszczącego GTO 69’, którego przywrócił do idealnego
stanu. Jej serce przyśpieszyło trzykrotnie, gdy zauważyła go na parkingu. Nie
była w tym samochodzie odkąd…
Nie tracąc czasu otworzył drzwi i wpakował ją na tylne siedzenie… och, to tylne
siedzenie.
W chwili gdy drzwi się zamknęły i zostali sami w ciemnościach, przyciągnął ją w
swoje ramiona, a jego żądające usta znalazły się na jej szyi.
– Nie mogę tego zrobić. – udało jej się powiedzieć. Jednak jej zdradzieckie ciało
nie poruszyło się, by go w jakiś sposób odepchnąć. Przysunęło go jedynie bliżej,
spychając z jego głowy czapkę – tak, nadal ogolona – pochłaniając jego gorące
ciało.
– Tak, jak nie mogłaś wcześniej? Tak, jak nie pozwoliłaś mi dostać się pod twoją
spódnicę?
– Powinnam była cię powstrzymać.
– Mmm. Ale nie zrobiłaś tego. Teraz też nie zamierzasz, prawda?
Było to pytanie za milion dolarów i nie była w stanie teraz o tym myśleć, nie gdy
podgryzał płatek jej ucha, a jego ogromne ciało przyciskało ją w dół do
siedzenia. Musiała rozszerzyć nogi, by mógł zmieścić się w tak ciasnej
przestrzeni. Jej spódnica znów podwinęła się na same biodra, zostawiając
majtki jako jedyną osłonę. Wystarczyłoby prawdopodobnie jedno otarcie się
jego fiuta o jej krocze, by mogła teraz dojść. Mimo, że starała się nie dopuścić
tego do siebie, potrzebowała tego orgazmu, tak samo, jak potrzebowała
kolejnego uderzenia serca.
– Mamy słabość do tylnych siedzeń, czyż nie? Co powiesz na to, bym zabrał cię
do łóżka? – nie mogła mu teraz odpowiedzieć i nie sądziła, by w tym momencie
oczekiwał odpowiedzi. Jego usta formowały sobie gorącą ścieżkę w dół jej
piersi; czuła przez koszulkę podmuch jego ciepłego oddechu. Nie marnując
czasu, położył dłoń na jednej z jej piersi, ugniatając ją, gdy ustami kontynuował
podróż w dół jej ciała. Zesztywniała, gdy uniósł rąbek jej bluzki i polizał krąg
wokół pępka.
– Kurwa, Macy. – jego język przesuwał się wokół pępka. – Pachniesz tak
kurewsko słodko. Czuję tu twoje perfumy. Nie mogłem się doczekać, żeby
dorwać cię samą.
Rumieńce wykwitły na jej policzkach, prawie dopasowując się swoim gorącem
do jej krocza. Odwróciła twarz do oparcia, czując ulgę, gdy oparła czoło o zimną
tapicerkę.
Nie powinna tego robić. Znów. Ale była głupia myśląc, że chce to zakończyć.
Zadowolony z odkrycia jej pępka, pchnął dalej spódnicę, wsuwając palce pod
pasek jej majtek. Jęknęła, gdy zsunął je w dół, wiedząc, że leży przed nim
obnażona, chociaż i tak nie była w stanie na niego spojrzeć. Przysunął jej kolana
do piersi, aby całkowicie pozbyć się majtek.
– Przeze mnie jesteś taka wilgotna? – jego palce przesunęły się między jej
mokrymi fałdkami, wywołując w niej drżenie. Wygięła się pod jego dotykiem,
próbując przesunąć jego dotyk na swoją łechtaczkę, czyli tam gdzie go
najbardziej potrzebowała. Zrobił to tak delikatnie, że miała ochotę krzyczeć,
dotknął ją, jedynie podsycając jej potrzebę, gdy wsunął się w nią głęboko i
poruszył palcami. Otworzyła usta w cichym jęknięciu. Wbiła paznokcie w uda,
rozszerzając je jeszcze bardziej, by mógł swobodniej się do niej dobrać, gdy
czuła desperacki ogień, którego przyczyną były jego palce pomiędzy jej nogami.
– Spójrz na mnie. – jedną ręką uniósł na swoje ramię jedno z jej ud, a następnie
pogłaskał je od kolana po same biodro, zaciskając na nim uchwyt i
pozostawiając przyjemne mrowienie.
Łagodna pieszczota dodała jej odwagi, by odwrócić do niego twarz. Gdy tylko
spełniła jego prośbę, nie była w stanie oderwać od niego wzroku. W środku
było wystarczająco światła, by mogła zobaczyć połowę jego twarzy i niegodziwy
błysk w oczach.
– Pragniesz mnie? – zapytał. Zacisnęła mięśnie cipki na jego poruszającym się
palcu.
Westchnęła, gdy wsunął kolejny, krzycząc, gdy wbił je głębiej i pomasował
kciukiem łechtaczkę. – Tak! Szybko. – to było wszystko co była w stanie z siebie
wyrzucić. Wcisnął w nią trzeci palec, skutecznie uciszając jej niespokojne ruchy.
– Och… Boże. – leżała nieruchomo, jęcząc, gdy głębiej wbijał palce.
– Chryste. – wyszeptał. – Jesteś taka wspaniała. Nie mogę się doczekać, żeby cię
przelecieć.
– Więc czemu tego nie zrobisz?
– Zrobię, kochanie. Długo, intensywnie i głęboko, tak jak tego potrzebujesz. –
aby podkreślić swoje słowa, wyjął z niej jeden palec, drażniąc ją przez chwilę, a
potem znów go w nią wsunął. – Ale tym razem nie w samochodzie.
Jęknęła, poruszając biodrami pod jego dłonią. Cholera, przecież robili to już
wcześniej. – Dlaczego nie?
– Po prostu nie możemy. Nie tutaj. Nie w sposób w jaki chcę to zrobić.
Wszystko o czym myślała w barze, wszystko o czym myślała przez ostatnie kilka
miesięcy, nagle zniknęło dzięki temu, jak się w tej chwili czuła. – Potrzebuję
tego. Proszę. Tak bardzo tego potrzebuję…
Klnąc pod nosem, nachylił się, przesuwając ją jeszcze niżej. Jak udało mu się
położyć na równi z nią, nie wiedziała, ani w tej chwili w ogóle jej to nie
obchodziło. Łaskotał nosem jej wzgórek i wtedy jego kciuk zniknął i zastąpiło go
coś cieplejszego i wilgotniejszego…
– O Boże, tak! – zawołała. Płonęła przez niego. Jego wolna ręka chwyciła jej
biodro, przesuwając je szerzej, gdy z jego gardła wydobył się zwierzęcy warkot.
Chwytała się czego mogła, by nie wylądować na podłodze i pozostać na
siedzeniu, podczas gdy on torturował językiem jej cipkę, pocierając o nią
jeszcze palcami i sprawiając, że wierciła się po całym siedzeniu. Nagle znalazła
się bardzo blisko. Jej krzyk wydawał się nie mieć końca.
Jego usta pokryły jej łechtaczkę, ssąc ją, owinął rękę wokół jej brzucha,
przytrzymując ją w miejscu, gdy wstrząsały nią kolejne konwulsje. Niesamowite
napięcie rosło w niej i rosło, aż w końcu wybuchło, zamieniając się w fale
rozkoszy i ekstazy. Nie dbała o to, czy ktoś na zewnątrz usłyszał jej krzyk, albo
jego warkot, gdy pracował nad jej cipką. Poczuła drżenie mięśni, upadła z
powrotem na siedzenie, wijąc się, gdy unosiły ją resztki orgazmu.
Nagle przestał ssać jej łechtaczkę i polizał ją kilka razy, doprowadzając jej
orgazm do końca. Wyciągnął z niej palce, delikatnie pocałował jej fałdki i
posmakował resztek jej przyjemności.
Macy chciała rozciągnąć się i zamruczeć jak kot. Nie mogła przestać poruszać
się pod nim, a kiedy uświadomiła sobie, że nadal tego nie zrobili, poczuła
przerażenie. Doprowadził ją na krawędź. Ale ona potrzebowała go w sobie,
wypełniającego ją.
Uniósł głowę, a ona skrzywiła się na pustkę, którą po sobie pozostawił. Pod jej
skórą przechodziły niewielkie wstrząsy, sprawiając, że drżała. Kiedy próbował
wstać, musiała poruszyć się, by zrobić mu miejsce. Cofnęła się w kąt siedzenia,
a on w drugi, wypuszczając głęboki oddech i chowając ręce za głową.
Jego wyraz twarzy był nieczytelny, mięśnie szczęki napięte tak samo, jak jej
granica przyjemności, w której ją pozostawił. Rozpiął bluzę z kapturem, ale ani
drgnął, by rozpiąć swoje spodnie… po tym co zrobił, nie oczekiwał tego od niej?
Najwyraźniej nie. Nie wiedziała co powiedzieć, albo co miałaby zrobić, więc
schyliła się rozpoczynając upokarzające zadanie próby zlokalizowania swoich
majtek.
– Zgubiłaś coś? – zapytał, a gdy na niego spojrzała, zobaczyła kawałek jedwabiu
zwisający z jego wskazującego palca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz