poniedziałek, 26 września 2016

Noc w haremie

Renee skończyła, oczekując swojej nagrody. Wreszcie nadeszła jej kolej. Byłem już w jej ośmiu poprzedniczkach, poruszając je do głębi. Czterem z nich złożyłem daninę z mojego nasienia. Tak więc noc miała zostać ukoronowana najpiękniejszą z nich.

Położyła się plecami na wspaniałych poduszkach z głową na pośladkach Laury. Urocza Francuzka strzeliła oczami spod swych ślicznych rzęs i kusząco rozchyliła nogi.

Ukląkłem między nimi i ucałowałem wspaniałe białe uda, tuż przy gęstych włosach. Następny pocałunek złożyłem na jej łonie, tuż powyżej owłosienia. Każdą z różowiutkich sutek jej krągłych piersi wyssałem dokładnie, aż dotarłem do różowych ust Objęła mnie ramionami, zaś ja ułożyłem się na niej. Renee swoimi zgrabnymi paluszkami wprowadziła mój członek w siódme niebo.

Wolno posuwałem się do przodu. Było tam cudownie – ciasno, rozciągliwie, gorąco i wilgotno. Po kolejnym pchnięciu mój członek znalazł się w niej całkowicie. I nagle ciało Renee zadrżało pode mną i zastygło w bezruchu. Jej ramiona opadły ze mnie, a pochwa silnie zwilgotniała.

– Leż spokojnie – szepnęła – a skończę twoją pracę. Nie spieszyło mi się. Leżałem więc na niej i w niej.

Laura wciąż służyła za poduszkę Renee, tak więc miałem blisko do jej obfitych piersi i… szparki między nogami.

Inez, będąca blisko, wsadziła sobie moją drugą dłoń między uda.

Helena, klęcząc po drugiej stronie, smukłymi palcami delikatnie pieściła moje jądra.

Zulejka, Myrzella i Virginia całowały mnie po plecach, ramionach i szyi.

Moje stopy, unieruchomione między udami Anny i El Jelis, mogły do woli bawić się ich intymnymi miejscami.

Zmysłowy dotyk dziewięciu pięknych kobiet podniecił mnie aż do bólu.

Renee odzyskała wigor. Namiętnymi pocałunkami doprowadziła mnie do szału szybkich pchnięć. Byłem już blisko szczytu, zapominając się w zmysłowym zespoleniu.

Renee wspomagała moje wysiłki ruchami bioder. Ten wspaniały moment nadszedł wreszcie i byłem jak zaczarowany. Wydawało mi się, że po ustaniu strumienia mego nasienia, nic ze mnie nie zostanie.

Wydałem głęboki jęk ekstazy i opadłem bez czucia. Renee jeszcze pieściła mój członek, aż wyssała go do ostatniej kropli. Parę pań również wydało z siebie westchnienia rozkoszy i na stopach poczułem wilgoć Anny i El Jelis. Znieruchomiałem z rozkoszy.

– To będzie następny niebieskooki chłopiec – powiedziała Myrzella.

– Czuję się, jakbym miała mieć bliźniaki – odezwała się Renee, głaszcząc mój skurczony członek.

Kiedy odzyskałem wigor na tyle, żeby się ruszyć, moje pierwsze spojrzenie padło na zegar. Był najwyższy czas, aby się stąd oddalić. Damy pomogły mi się ubrać, bo nie miałem nawet tyle siły, co ślepe kocię. Każda obdarzyła mnie czułym pocałunkiem. Owiązałem się pod pachami sznurem z szali, gdyż byłem zbyt słaby, by samemu schodzić po linie. Pozwoliłem więc, by damy wspólnymi siłami opuściły mnie z okna.

Na brzegu zepchnąłem łódkę i postawiłem żagiel. Miałem dobry wiatr i wkrótce dopłynąłem do mego statku, gdzie wszczęto już alarm z powodu mojej nieobecności. Wkrótce byłem bezpieczny na pokładzie…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz