poniedziałek, 26 września 2016

Cztery pory namiętności

– Pragnę cię od chwili, w której przekroczyłaś próg mojego salonu. — Głos Jakuba był lekko chrapliwy, pełen namacalnego napięcia. Musnął palcami jej naszyjnik, z uznaniem pieszcząc misterną jubilerską robotę. Westchnęła, ujmując jego twarz w dłonie. Całował ją żarliwie, z zachłannością przygodnego kochanka, który świetnie wie, że ta wspólna noc może być pierwszą i ostatnią. Posadził ją na starej, drewnianej skrzyni i szepcząc jej na ucho, jak bardzo chce ją pieprzyć, gładził obleczone w pończochy uda Agaty, sunąc dłonią wyżej i wyżej, tam, gdzie koronka łączyła się ze skórą.




Zrzuciła z niego marynarkę, rozpięła mu koszulę. Ściągnął ją niecierpliwym ruchem, szarpiąc się z guzikami u mankietów. Pogładziła jego pięknie wyrzeźbione ramiona. Wsunęła palce w gęste włosy kochanka, szeptem powtarzając jego imię. Jakub… – Chodź – powiedział, podając Agacie rękę. Poprowadził ją w głąb długiego korytarza, w końcu pchnął ozdobione matową szybą drzwi. Sypialnia była przestronna i pełna książek. Miejscami ułożone w wysokie wieże, piętrzyły się niemal po sam sufit. Nikłe światło ulicznej latarni sączyło się zza podniesionych rolet, ale głębia pokoju tonęła w mroku bezksiężycowej, mglistej nocy.

Jakub delikatnie pchnął Agatę na szerokie, przykryte ciężką, brokatową narzutą łoże. W milczeniu zdjął buty i skarpetki. Zsunął z siebie dżinsy i bokserki i nagi opadł na łóżko. Pocałował ją, bawiąc się długimi pasmami jej włosów. Kiedy poczuła na sobie jego ciężar, przymknęła oczy. Wsunął dłoń między jej nogi. Gładził aksamitną skórę wnętrza jej ud, pieścił osłoniętą czarną koronką stringów oazę kobiecości. Całował jej brzuch, błądził dłońmi po jej pełnych piersiach, w końcu uwolnił je z jarzma stanika. Delikatnie, niemal z nabożną czcią wyznawcy rozkoszy, ucałował jej ciemnoróżowe sutki, leciutko je przygryzając. Zapragnęła poczuć go w sobie. — Wejdź we mnie — szepnęła, ssąc płatek jego ucha. Zsunął z niej stringi i wszedł w nią zdecydowanym pchnięciem. Cicho krzyknęła, obejmując nogami jego plecy. Szybko odnaleźli zgodny, wspólny rytm. Ich oddechy zgrały się, ciała sczepione w rozkosznym tańcu miłości w końcu eksplodowały dziką rozkoszą. Wbiła paznokcie w jego pośladki, krzycząc jego imię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz